praga blog

I tak oto po Budapeszcie i Rzymie przyszedł czas na ostatnie miasto – Pragę. O stolicy Republiki Czeskiej słyszałam bardzo wiele dobrego, prawie zero negatywnych komentarzy, jechałam więc z pozytywnym nastawieniem i przekonaniem, że będzie cudownie… i odrobinę się zawiodłam.

Do Pragi przyleciałam z Rzymu samolotem, natomiast do Warszawy wracałam PolskimBusem. Ta druga opcja jest zdecydowanie tańsza, jeśli chodzi o dojazd z Polski. Co prawda podróż trwa 10 godzin, ale za to za bilet w jedną stronę zapłaciłam 31 zł! Zarówno z lotniska, jak i z dworca autobusowego, dojazd do centrum jest bardzo wygodny. Z lotniska kursuje autobus linii 119, który dojeżdża do pierwszej stacji metra – Dejvicka, natomiast dworzec autobusowy Florence znajduje się w pobliżu krzyżowania się dwóch linii metra, przy stacji Florence. Jeśli chodzi o nocleg, mogę Wam polecić hostel Centre, który jest położony na obrzeżach Nowego Miasta, zaraz obok znajduje się stacja metra, a pieszo do Rynku Starego Miasta też nie jest przesadnie daleko. Hostel jest tani (ja płaciłam 26 zł za noc) i w całkiem niezłym standardzie, a recepcja jest czynna całą dobę; jedynie obsługa mogłaby być bardziej otwarta – to pierwszy hostel, w którym rozmowa z recepcjonistą ograniczyła się do przyjęcia pieniędzy i wydania kluczyka, to nie robi dobrego wrażenia.

Polecam Wam zacząć zwiedzanie Pragi od Starego Miasta, zdecydowanie nie od Nowego Miasta, a w szczególności nie zaczynajcie przy Muzeum Narodowym i Placu Wacława. Dlaczego? Bo Stare Miasto jest zdecydowanie dużo ładniejsze, a czarny gmach muzeum może Was źle nastroić na dalsze zwiedzanie, tak, jak w moim przypadku. Praga jest bardzo specyficzna pod wieloma względami. Chyba każdy kojarzy ją z różnobarwnymi fasadami kamienic i czerwonymi dachami – i słusznie, bo tak w rzeczywistości wygląda Stare Miasto. Przed pobytem w Pradze miałam takie same skojarzenia, teraz uległy one lekkiemu zakrzywieniu, bo obok kolorowych domów, stają mi przed oczami liczne budynki i pomniki, które są czarne, ok może nie czarne, ale w bardzo ciemnych kolorach. Nie wiem czym to jest spowodowane, choć mam kilka własnych teorii. Bezskutecznie próbowałam znaleźć na ten temat informacje, jeśli wiecie coś na ten temat to dajcie znać.

Wiem, niezbyt optymistycznie zaczynam ten wpis, ale mam bardzo mieszane odczucia w stosunku do Pragi. Nie zaprzeczam, że jest to piękne miasto, ale ja się w nim nie zakochałam. Zdaję sobie sprawę, że składa się na to wiele czynników, o których napiszę innym razem. Teraz, kiedy już ochłonęłam po wyjeździe, gdy oglądam zdjęcia albo filmy, zastanawiam się o co mi chodziło, czemu to miasto mnie nie urzekło. Mimo mojego kręcenia nosem, będę namawiać Was do odwiedzenia Pragi, bo jest kilka miejsc, dla których naprawdę warto.

Praga rynek staromiejski Czechy

Tak, jak już wcześniej napisałam, mocno zachęcam Was do rozpoczęcia zwiedzania na Starym Mieście. Jest to zdecydowanie serce miasta, składa się z licznych wąskich uliczek z kolorowymi kamienicami i sporą ilością turystów. Chociaż czasem jest trochę tłoczno, nie można pominąć tej części miasta, a już na pewno nie można nie zajść na Rynek Starego Miasta. W tym miejscu spędziłam bardzo dużo czasu, głównie dzięki klimatowi, jaki tworzą muzycy i inni artyści. Na rynku stoją dwa bardzo szczególne budynki. Pierwszym z nich jest Praski Ratusz Staromiejski z jedną z największych atrakcji Pragi, czyli kalendarzem i zegarem astronomicznym. To tu co godzinę zbierają się tłumy, aby podziwiać paradę figurek. Przy tym pokazie po raz kolejny zawiodłam się na Pradze (nie wiem, może mam za duże oczekiwania…), w każdym razie, spodziewałam się, że figurki będą chociaż odrobinę większe, bo szczerze powiedziawszy, za pierwszym razem nawet ich zbyt dobrze nie zobaczyłam, dopiero za drugim razem, kiedy już wiedziałam gdzie powinnam patrzeć, mogłam im się dokładniej przyjrzeć. Ciekawa atrakcja, ale jak dla mnie, szału nie ma.

Jeśli już jesteśmy przy wieży ratuszowej to obowiązkową częścią wycieczki powinno być wejście na sam szczyt, gdzie znajduje się punkt widokowy. Każdego, kto wybiera się do Pragi, będę usilnie przekonywać, że warto wydać kilka złotych, aby zobaczyć z góry kolorowe kamienice i czerwone dachy Starego Miasta. Dopiero wejście na Wieżę zmyło moje pierwsze słabe wrażenie i po części w końcu przekonało mnie do Pragi. Na górę można wejść schodami albo skorzystać z windy.

Rynek Starmiejski

Po przeciwnej stronie rynku możemy zobaczyć drugi charakterystyczny budynek – Kościół Panny Marii przed Tynem. Świątynia jest niesamowita z kilku względów: została zbudowana w XIV wieku, ma bardzo wyróżniający się wygląd, dominuje nad domami, aby wejść do środka, trzeba przejść przez kamienicę (znalezienie wejścia jest nie lada wyzwaniem), a wstęp jest bezpłatny (!). Czy teraz w Waszych głowach pojawiły się pytania, czemu uznałam, że bezpłatny wstęp do kościoła jest zjawiskiem wyjątkowym? Jeśli tak to szybko przybywam z wyjaśnieniami. Otóż w Pradze wejścia praktycznie do wszystkich możliwych miejsc, nawet malusieńkich kaplic, są biletowane. Po wizycie w Rzymie i Budapeszcie, gdzie było mnóstwo darmowych atrakcji, zrobiło to na mnie bardzo złe wrażenie. Wrócę jeszcze do tego tematu za chwilę przy okazji Hradczan.

Kościół Panny Marii przed Tynem

 Drugim miejscem w Pradze, które trzeba obowiązkowo odwiedzić są Hradczany. Nie uważałabym tego za must see, gdyby nie fakt, że jest to miejsce ważne, bo dawniej była to siedziba czeskich królów, obecnie rezyduje tu prezydent. Główna część Hradczan to zespół pałacowy z licznymi muzeami w mało porywających budynkach. Sercem Hradczan jest katedra św Wita – bardzo surowa w środku, ale za to z pięknymi witrażami, które w dużej części są autorstwa Alfonsa Muchy. Obejście całej katedry jest oczywiście płatne, ale można wejść bezpłatnie do tylnej części. Kościół ma ciekawą fasadę, ale ciężko ją podziwiać, ponieważ jest „upchnięty” między innymi budynkami. Wręcz jest nie możliwe spojrzenie na niego z szerszej perspektywy.

Ciężko jest mi krytykować Hradczany, ponieważ nie wstąpiłam do żadnego z licznych muzeów, niestety bilety wstępów są dość drogie i zazwyczaj trzeba kupić cały karnet na kilka atrakcji. Z tego powodu nie przeszłam się Złotą Uliczką, gdzie w malutkich kolorowych domkach mieszkali kiedyś złotnicy i alchemicy, którzy zdołali przekonać króla, że potrafią uzyskać złoto ze zwykłego metalu. Tutaj też mieszkał przez pewien czas Franz Kafka. Przeszłam za to mniej popularnym Nowym Światem, z równie ładnymi kolorowymi domami.

Nowy Swiet

Jeśli znajdziecie się na Hradczanach około południa, koniecznie wybierzcie się na zmianę warty przed wejściem do zespołu pałacowego. Odbywa się ona z wielkimi fanfarami, w oknach budynku pojawia się orkiestra dęta, przez plac przechodzi defilada, wszystko jest bardzo uroczyste. Aby mieć najlepszy widok, należy stanąć wewnątrz, czyli już za bramą, bo tam na placu odbywa się główny występ.

Hradczany są położone podobnie jak Buda w Budapeszcie, czyli na wzgórzu, co oznacza, że jest to doskonały punkt widokowy. Ja znalazłam dwa całkiem dobre miejsca do obserwacji. Pierwszy z nich jest na tyłach Katedry św. Wita, natomiast drugi w mojej ulubionej części Pragi – na Malej Stranej, na końcu ulicy Nerudowej (jeśli jeszcze mnie pamięć nie myli).

Widok Praga

W tym momencie muszę Was koniecznie zabrać na Malą Straną – niewielką dzielnicę, bardzo klimatyczną, z licznymi wąskimi uliczkami, kolorowymi domami, cichą i spokojną. Jest to tzw. dzielnica alternatywna, ale także bardzo reprezentacyjna, bo to właśnie tu ma swoją siedzibę większość ambasad. Kiedyś tą dzielnicą zamieszkiwała arystokracja. Warto jest powłóczyć się tu bez celu, najlepiej z samego rana, kiedy miasto dopiero budzi się do życia. To miejsce zrekompensowało mi wszystkie słabe strony Pragi.

Znowu podobnie jak Budapeszt, Praga ma swoje wzgórze – Petrin. Z wielkim bólem serca stwierdzam, że to moje największe rozczarowanie. Opisywałam ostatnio Górę Gellerta w Budapeszcie, która jest idealnym punktem obserwacyjnym – widoków nie zakłócają drzewa, można wygodnie usiąść na ławce i napawać się na przykład oświetlonym w nocy Budapesztem. Po takich doświadczeniach wjeżdżałam na Petrin z przekonaniem, że czeka mnie coś podobnego, tym bardziej, że czytałam gdzieś, że o zachodzie słońca rozciąga się stąd piękny widok na czerwone dachy Pragi. I jak się okazało… kompletna klapa. Na samej górze jest park, który jest ogrodzony wysokim murem – nic nie widać. Podobno bardzo ładny widok rozciąga się z wieży telewizyjnej, ale ja zawiedziona i wściekła, postanowiłam zejść niżej do pośredniej stacji kolejki i tam spróbować złapać ostatnie promienie zachodzącego słońca. Widok stąd jest trochę lepszy – widać cokolwiek, ale też bez przesady, bo dookoła rosną wysokie drzewa. Muszę jednak przyznać, że to, co zdołałam zobaczyć wyglądało przepięknie.

Mala Strana

Na koniec wspomnę jeszcze szybko o trzech miejscach, które warto zobaczyć. Po pierwsze oczywiście Most Karola, który jest bardzo zatłoczony w dzień i w nocy, dlatego polecam przejść się po nim o poranku. Niestety, jak wiele pomników i budynków w Pradze, jest dziwnie czarny… słabo to wygląda w pochmurny dzień, ale zachwyca przy zachodzącym słońcu. Myślę, że bez odwiedzenia tego miejsca, nie można powiedzieć, że było się w Pradze.

Po drugie udajcie się do dzielnicy żydowskiej. Mi średnio przypadła do gustu – jest ładna, ale nie jest najwyżej na mojej liście. Jeśli macie w zamiarze odwiedzić cmentarz żydowski albo jedną z synagog to przygotujcie się, że drogo Was to wyniesie. Niestety, ceny w tej części miasta trochę przerażają.

Trzecim miejscem godnym polecenia jest Nowe Miasto wraz z bardzo dużym, a raczej długim, Placem Wacława. Na końcu placu znajduje się wspomniane już przeze mnie Muzeum Narodowe, natomiast w pasażach wzdłuż placu są liczne sklepy i restauracje. Jeśli lubicie twórczość Alfonsa Muchy, nieopodal placu znajduje się poświęcone mu muzeum. Ostatnim budynkiem wartym zobaczenia na Nowym Mieście jest Opera Narodowa, która znajduje się nad brzegiem Wełtawy. Polecam ją przede wszystkim w nocy, kiedy fasada jest ładnie oświetlona.

Kościół Panny Marii przed Tynem noca

Zdaję sobie sprawę, że wielu z Was nie zgodzi się z tym, co napisałam i doskonale to rozumiem. Praga jest z pewnością pięknym miastem i może Was to rozśmieszy, ale dla mnie jest bardzo czeska. Kiedy chodziłam tymi kolorowymi, często lekko krzywymi uliczkami, miałam wrażenie, że to jak one wyglądają jest kwintesencją czeskiej mentalności. Moje wyobrażenie o Czechach nagle znalazło odzwierciedlenie w tym mieście. Bo nie macie wrażenia, że Czesi są trochę śmieszni, odrobinę zwariowani, bardzo oryginalni, ale też ciut zamknięci w sobie? Nie wiem jak to możliwe, ale kiedy zobaczyłam Pragę, od razu pomyślałam sobie, że to miasto nie mogłoby leżeć nigdzie indziej, bo jest tak czeskie, że bardziej być nie może i koniec.

Zdjęcia z Pragi znajdziecie tu.

UPDATE: do Pragi wróciłam i miałam trochę inne odczucia 🙂 Sprawdźcie!