Montravels 2014

Po podsumowaniach czytelniczych i fotograficznych, czas na kilka słów o tym, jaki był ten rok i jakie mam plany na przyszły. Postaram się Was trochę zainspirować 😉

Rok 2014 był dla mnie najpiękniejszym i najbardziej przełomowym w moim dotychczasowym życiu. W tym miejscu bardzo bym chciała podziękować Kasi i Andrzejowi za to, że spełnili moje marzenie i dali mi możliwość odwiedzenia ich w Australii, ta podróż zmieniła moje życie i dodała odwagi. W Sylwestra minie rok, odkąd wyleciałam z Warszawy z myślami na temat tego jak wielkie pająki spotkam na miejscu (całe szczęście, nie widziałam żadnego potwora). Nawet nie wyobrażacie sobie ile bym dała, żeby rok 2015 zaczął się tak samo jak mijający. Sylwester na lotnisku w Dubaju (przynajmniej nie miałam problemu, gdzie przywitam Nowy Rok), kilkanaście godzin czekania, kolejne kilkanaście godzin lotu do Melbourne i w końcu dotarłam w sam środek australijskiego lata! W Polsce walczyliście z mrozami, zaspami i sesją, ja tymczasem piłam poranną kawę na werandzie w otoczeniu palm, pływałam w Zatoce, chodziłam na długie spacery i całą sobą odczuwałam beztroskę życia w Australii. Możecie zazdrościć 🙂 Chociaż było to cudowne półtora miesiąca, to stało się trochę zgubą dla mnie, bo teraz, kiedy piętrzą mi się problemy i obowiązki, coraz częściej marzę, żeby tam uciec.

Cape Schanck Australia ocean

Australia dała mi jednak coś więcej. To był mój pierwszy wyjazd w pojedynkę, szczególnie wycieczka do Sydney. Tu przekonałam się, że ja też tak mogę podróżować. Chwilę trwało, aż dojrzałam faktycznie do tego, że mogę zaplanować kilkudniowy wyjazd nie oglądając się na kogokolwiek. Pisałam już o tym tutaj, więc nie będę się powtarzać. To właśnie z tego powodu mój rok był przełomowy, po raz kolejny udowodniłam sobie, że mogę zrobić to o czym marzę. Od marzenia o tym, co kiedyś zobaczę, przeszłam do realizacji. Zgodzę się z tym, że to nie są wielkie wyprawy, że żaden ze mnie globtroter, ale hej, od czegoś trzeba zacząć, prawda? Z resztą, mnie stolice europejskie bardzo pasjonują i wiem, że muszę je zobaczyć, więc po co planować wycieczki na koniec świata w momencie, gdy nie jestem jeszcze na to być może gotowa. Jest tyle innych miejsc, które absolutnie są w moim zasięgu (swoją drogą, to pomogła mi zrozumieć pewna osoba, którą poznałam w Australii).

Brighton Beach

Z Australii wróciłam w lutym i tak pół roku minęło mi na zaliczaniu kolejnych egzaminów, zaprzyjaźnianiu się z moją współlokatorką (Frania <3 ), poznawaniu nowych, fantastycznych ludzi i pracy, która może nie sprawiła, że moje wakacje były cudowne, leniwe etc., ale umożliwiła mi wyjazd na mojego tripa. O nim już się sporo naczytaliście. Wiecie, że zakochałam się w Budapeszcie, spełniłam marzenie o Rzymie i utwierdziłam się w przekonaniu, że chcę dużo więcej Włoch. Mało pozytywnie stwierdziłam, że jestem wybredna i ciężko mnie zachwycić (tu mam na myśli Pragę i Rzym). Trip dał mi jednak dużo więcej niż zobaczenie kilku miejsc, które były na mojej liście must see, dzięki niemu otworzyłam się na świat, nabrałam odwagi i po raz kolejny udowodniłam sobie, że mogę, czego wyrazem był szybki wyjazd do Berlina.

Budapeszt Baszta Rybacka

Podsumowując rok 2014, nie mogę nie wspomnieć o Montravels. Blog założyłam niesiona na fali mojego tripu, motywacji dodało mi spotkanie blogerów – podróżników Wachlarz. Siłą napędową jesteście jednak Wy! Myślę, że to dobry czas, aby podziękować Wam za te pierwsze miesiące razem, za te wszystkie ciepłe słowa, komentarz, uwagi. Uwierzcie, że jest mało lepszych uczuć od tego, które się czuje, gdy ktoś Wam mówi, że jesteście INSPIRUJĄCY. Dziękuję i postaram się Was nie zawieść w przyszłym roku. Pisać będzie o czym, bo rok zaczynam od Londynu, a co później… czas pokaże, jednak jestem pewna, że na Londynie nie skończę mojego podróżniczego roku 😉

my road Montravels

Jak zwykle trochę się rozpisałam, więc już kończę. Chciałabym Wam życzyć, aby ten nadchodzący rok był dla Was przełomowy, żebyście mogli powiedzieć, że to był Wasz najlepszy rok w życiu (sobie życzę tego samego), żebyście zrealizowali swoje wielkie marzenia, podjęli decyzję i działania, przed którymi się wstrzymujecie w obawie o to, że poniesiecie klęskę – musicie zaryzykować, jeśli chcecie zrobić krok do przodu. Życzę Wam, żebyście porażki przeradzali w sukcesy, a po odniesieniu sukcesu, stawiali nowe cele. Bądźcie szczęśliwi w tym nadchodzącym roku… i poznawajcie świat, bo jest piękny i poszerza nasze horyzonty!

PS najpopularniejszym wpisem wśród Was był W POJEDYNKĘ! 

Brighton Australia

Rzym Forum Romanum