Wybraliśmy się do Puszczy Białowieskiej na jeden dzień. W planach mieliśmy głównie spacer po części Parku objętej ochroną ścisłą. Bo co może być ciekawszego niż puszcza, która jest nietknięta przez człowieka od 400 lat? Warto wspomnieć w tym miejscu, że obszar ścisłej ochrony to jedynie część Białowieskiego Parku Narodowego o bardziej rygorystycznych zasadach dotyczących ingerencji człowieka w przyrodę. Wstęp do niego możliwy jest tylko pod opieką przewodnika. Polecam Wam wybrać się do oddziału PTTK w Białowieży, zlokalizowanego przy wejściu do Parku Pałacowego. Zbierane są tam wycieczki do 12 osób, a koszt przewodnika (212 zł) dzieli się na całą grupę. Spacer z przewodnikiem trwa ok. 3,5 godziny. My byliśmy bardzo zadowoleni. Dzięki przewodnikowi dowiedzieliśmy się wielu ciekawych informacji, które zdecydowanie uatrakcyjniły nasz spacer.

Białowieża Puszcza Białowieska

Białowieża carska

Spacer rozpoczyna się w Parku Pałacowym. To tu stał niegdyś pałac zbudowany przez cara Aleksandra III. Był to ostatni pałac carski zbudowany w Europie, który jak na swoje czasy był bardzo nowoczesny – m.in. posiadał elektryczność. Po pierwszej wojnie światowej pałac był rezydencją prezydenta Mościckiego, który gościł w nim m.in. Hermana Göringa. Niestety dziś nie ma już po nim śladu. Pod koniec wojny w pałacu wybuchł pożar, który częściowo go zniszczył, a w latach 50. podjęto decyzję o jego rozbiórce. Niestety ta czysto polityczna decyzja zabrała budynek, który na rysunkach i w opowieściach prezentuje się niezwykle pięknie. Na miejscu pałacu powstało brzydkie blokowisko, przerobione obecnie na nowoczesną siedzibę Białowieskiego Parku Narodowego.

Białowieża Puszcza Białowieska

Białowieża Puszcza Białowieska

Pałac otoczony był parkiem w stylu angielskim. Ciekawostką jest to, że dwa jeziorka znajdujące się na jego terenie, wraz z rzeką Narewką, miały tworzyć z lotu ptaka herb Romanowów, czyli dwugłowego orła. Po czasach carskich pozostała jedna z trzech bram prowadzących do pałacu, jednak najładniejszym budynkiem z tego okresu, który można oglądać do dziś jest Dworek Gubernatora Grodzieńskiego. W samej Białowieży znajdziemy jeszcze inne budynki, które pamiętają czasy carskie. Najbardziej znanym jest ufundowana przez cara, zbudowana z czerwonej cegły, cerkiew św. Mikołaja wraz ze znajdującym się obok Budynkiem Jegrów, który obecnie służy jako poczta. Z czasów carskich są również dwie nieczynne stacje kolejowe: Białowieża Pałac i Białowieża Towarowa. To właśnie koleją car dojeżdżał do Białowieży na polowania.

Białowieża dworek gubernatora

Białowieża dworek gubernatora

Białowieża cerkiew św Mikołaja

Darz bór!

Od wieków Puszcza Białowieska była dla możnych atrakcyjnym miejscem polowań, należącym do dóbr królewskich. Ze względu na to, że było to jedyne miejsce w Europie, gdzie można było zapolować na żubra, do cara wręcz wpraszano się na polowania. Po udanym polowaniu pod pałacem kładziono pokot – zwierzęta układano według rangi głowami w stronę pałacu. Na część każdego zabitego zwierzęcia odgrywano na rogu specjalny sygnał i wybierano króla polowania. Te tradycje myśliwskie przetrwały do dziś. Warto też wspomnieć, że obecny dziki wygląd Puszczy, bez ingerencji człowieka od ponad 400 lat, zawdzięczamy właśnie królom. To oni dla ochrony zwierzyny dla własnych polowań, jako pierwsi otoczyli las ochroną rozstawiając strażników – osoczników.

W parku znajduje się obelisk upamiętniający polowanie Augusta III Mocnego, który wymienia osoby, które brały udział w polowaniu i liczbę zabitych zwierząt m.in. 42 żubry. Strzelać mogła tylko para królewska. Co ciekawe, 20 żubrów zabiła kobieta – żona króla, Maria Józefa. Podobno w czasie polowania, pomiędzy zabiciem kolejnych zwierząt, czytała francuskie romanse. Warto zaznaczyć, że ówczesne polowania polegały na stacjonowaniu myśliwych na ambonach, pod które nagonka zaganiała im zwierzęta. Nijak miało się to do polowań chociażby Jagiełły, który zajeżdżał tu w drodze do Wilna. Polowania za jego czasów były uczciwą walką człowieka ze zwierzęciem przy użyciu broni białej i łuków. Podczas takiego polowania sam polujący często odnosił poważne rany, a nawet ginął.

Natura tu gra pierwsze skrzypce

Po przejściu Parku Pałacowego i Polany Białowieskiej w końcu dochodzimy do obszaru ochrony ścisłej. Sama Puszcza odrobinę zawodzi, oboje spodziewaliśmy się dużo bardziej dzikich terenów. Jednak mimo wszystko ogromne wrażenie robi to jak wiele się tu dzieje, jak wiele tu ptaków, owadów, przewalonych drzew, mchów, grzybów. To tu nasz Przewodnik opowiada nam najciekawsze historie związane z naturą Puszczy. Pokazuje kolejne gatunki roślin i ptaków. Opowiada oczywiście o żubrach, które są niekwestionowanymi królami tego lasu. Żubry nie były na wolności od 1919 roku do 1952 r., teraz jest w całej Puszczy około 1000 sztuk (po stronie polskiej i białoruskiej). Obecnie żubry wywożone są do innych Puszczy w Polsce. Żubry najłatwiej spotkać na wiosnę i jesienią, kiedy to wychodzą poza granice puszczy, a nawet do pobliskich miejscowości.

Białowieża Puszcza Białowieska

W Puszczy nie znajdziecie niedźwiedzi. Próbowano ponownie zasiedlić je w Puszczy, ale wyrządzały za duże straty okolicznym mieszkańcom – przychodziły do wiosek, kilkukrotnie poturbowały grzybiarzy. Można natomiast spotkać wilka. Zdarzało się, że zbliżały się do ludzi, a nawet ich okrążały, chociaż zazwyczaj się ich boją i unikają. Przez lata nie było w Puszczy jeleni ze względu na okres zlodowacenia, kiedy klimat zrobił się dla nich zbyt surowy.

Białowieża Puszcza Białowieska

Ludzie żyjący blisko przyrody

Przewodnik opowiedział nam również kilka historii o mieszkańcach Białowieży. Mi zapadły w głowie dwie historie. Pierwszą niesamowitą osobą była Simona Kossak – psycholog zwierząt. Ta niesamowita kobieta pochodziła z rodziny malarzy Kossaków. Przeprowadziła się z Krakowa do Białowieży z miłości do natury i zamieszkała w leśniczówce Dziedzinka. Opowieści z jej życia brzmią nierealistycznie. Simona przyjaźniła się z krukiem, który codziennie odprowadzał ją do skraju puszczy, kiedy szła do pracy i następnie powracał do Dziedzinki. Opiekowała się dwoma małymi łosiami (nazwała je Pepsi i Cola). Łosie miały zostać przewiezione do rezerwatu pokazowego. Przewozowi sprzeciwiła się Simona i aby zwierzęta się nie stresowały, wytyczyła trasę przez lasy i zaprowadziła je pieszo, 12 kilometrów. Simona przyjaźniła się z sarnami, a także wychowywała również dzika, który zamieszkał z nią w leśniczówce.

Kolejna ciekawa historia dotyczyła Jana Potoki, który w latach młodości był kłusownikiem znakomicie znającym puszcze, by w końcu zacząć pracę w straży parku. Potoka był przy polowaniach prezydenta Mościckiego. Asystował przy polowaniu Hermana Göringa przed wojną i pomógł mu ustrzelić dzika . Ten zadowolony z uzyskanego trofeum zaprosił Potokę do wspólnego zdjęcia, które przesłał mu następnie po powrocie do Niemiec. To zdjęcie uratowało mu życie, kiedy został zatrzymany przez hitlerowców w czasie wojny. Dzięki zdjęciu z samym Göringiem był nietykalny przez nazistów do końca wojny. Niestety po zajęciu Białowieży przez sowietów, został przez to samo zdjęcie oskarżony o współpracę z nazistami i wysłany na 10 lat do obozu pracy. Wracając do samego Göringa, był on w Białowieży 4 razy i tak mu się spodobał obszar Puszczy, że Hitler przyobiecał mu te tereny po wygranej wojnie.

Białowieża Puszcza Białowieska

Co zobaczyć w Białowieży?

My spędziliśmy w Białowieży tylko dzień, nie starczyło nam więc czasu na odwiedzenie innych atrakcji w okolicy. Najbardziej żałujemy rezerwatu pokazowego żubrów, który jest białowieskim mini zoo. W okolicy warte uwagi są jeszcze ścieżki edukacyjne – Żebro Żubra prowadzone przez groble, podmokłe tereny w dolinie rzeki Narewki i Szlak Dębów Królewskich obejmujący stare dęby noszące imiona polskich i litewskich królów. Po drodze do domu przypadkiem trafiliśmy też na siedlisko Sioło Budy. Właściciele pięknie odrestaurowali miejscowe stare domy i oferują w nich obecnie noclegi. W samej Białowieży polecam Wam bistro Babushka z fajnym lokalnym wystrojem. Wszystko, co zjedliśmy było pyszne, a ja szczególnie polecam Wam pielmieni z baraniną. Szkoda tylko, że wszystko podawane jest na styropianowych naczyniach bez obsługi kelnerskiej.